W listopadzie 1916 roku wojska państw Centralnych skutecznie zacieśniały żelazną pieść wokół Rumunii. Armie tego środkowoeuropejskiego państwa stawiały opór wojskom przeciwników, ale wraz ze zwiększaniem się zaangażowania Cesarstwa Niemieckiego w działania przeciwko Rumunom sytuacja na froncie stawał się coraz cięższa. Późna jesień 1916 roku była wyjątkowo ciężka. Połączone wojska niemieckie, austro-węgierskie, bułgarskie i tureckie starały się zniszczyć armie rumuńskie między Karpatami a Dunajem. 27 listopada 1916 roku siły niemiecko – tureckie uderzyły na Bukareszt. Zostały powstrzymane na rzece Teleorman. Heroiczna szarża rumuńskiego 2 pułku kawalerii przeszła na stałe do rumuńskiej historiografii.
Ranek 28 listopada
Pozycje obu stron były bardzo słabo widoczne ze względu na gęstą mgłę, która otaczała dolinę rzeki. Niemcy byli dobrze przygotowani do rumuńskiego kontruderzenia. Spodziewali się go i ulokowali w okolicznych domach gniazda karabinów maszynowych i innych środków ogniowych, o czym nie wiedzieli próbujący przebić się Rumuni. Dla rumuńskiej kawalerii, która dążyła w pierwszej kolejności do bezpośredniego zwarcia z piechotą konieczność manewrowania podczas szturmu była trudnym wyzwaniem.
Zwarcie
Kawalerzyści rumuńscy dostali się pod krzyżowy ogień broni maszynowej co doprowadziło do bardzo wysokich strat. Kawalerzyści chowali się za ciałami padłych zwierząt i zabitych ludzi szukając jakiegokolwiek schronienia w otwartym terenie. Nieliczni, którzy przeżyli pierwsze minuty masakry próbowali się odstrzeliwać bronią ręczną i niszczyć pojedyncze stanowiska ogniowe Niemców. Nie było to jednak zadanie łatwe. Kolejne ciała utrudniały poruszanie się więc ocaleni czołgali się w kierunku niemieckich linii nie przerywając natarcia. Rumuńskie straty przekroczyły 50% początkowego stanu osobowego i umożliwiły wycofanie się całej dużych grup wojska w kierunku Bukaresztu.