Dzień wspomnienia św. Mikołaja, zwany potocznie Mikołajkami to znakomity czas, by przypomnieć naszym Czytelnikom sylwetkę biskupa Mikołaja, duchownego, któremu przyszło, żyć i pełnić posługę kapłańską w niezwykle ciekawych czasach. Według najbardziej popularnych wersji żywotów tego świętego – Mikołaj żył na przełomie III i IV stulecia, czyli w okresie dynamicznych przemian nie tylko w bezpośrednim otoczeniu Cesarstwa Rzymskiego, ale także w samym Cesarstwie Rzymskim. Okres wielkich prześladowań dawno już odszedł do przeszłości, władcy z dynastii Konstantyna dbali o Kościół i pielęgnowali wiarę w Chrystusa. Chrześcijaństwo stopniowo zdobywało nowe przyczółki „idąc” wzdłuż szlaków handlowych do państwa kaukaskich, w głąb Iranu a nawet do państw na subkontynencie indyjskim i do Chin. Największe spory rozrywały chrześcijaństwo od środka. Spory chrystologiczne często przenosiły się na zatłoczone ulice imperium, a domniemany żywot hojnego świętego znakomicie wpisywał się w taki krajobraz.
Żywot
Choć w zapiskach dotyczących słynnego soboru w Nicei z 325 roku próżno jest szukać postaci biskupa z Miry, to w okresie z którego pochodzą pierwsze wzmianki o Mikołaju, czyli z czasów Justyniana I (527-565) Mikołaj postrzegany był jako niezwykle uczciwy mąż, który w młodym wieku, mimo pochodzenia z dobrej rodziny, prawdopodobnie municypalnej elity, pozbył się całego majątku, zrezygnował z ożenku i poświęcił się służbie ubogim. Według innych przekazów Mikołaj uratował żołnierzy służących cesarzowi Konstantynowi. Żołnierze byli oskarżeni o nadużycia podczas pacyfikacji Frygii. Po przybyciu do stolicy czekała ich niechybna śmierć, ale po gorącej modlitwie Mikołaj ukazał się samemu Panu Bosforu – Konstantynowi i przekonał augusta, że wojskowi są niewinni.
Dlaczego Mikołaja kojarzymy z upominkami
Nie tylko jego donacje dla ubogich sprawiły, że rzekomy biskup z Azji Mniejszej kojarzy się nam z prezentami. W dużo późniejszych przekazach, bo pochodzących z czasów dynastii macedońskiej, znajdujemy informację o świętym Mikołaju, który, mimo iż bezbożny sąsiad drwił sobie z jego oddania Panu Bogu, pomógł jego córkom przekazując pieniądze na posag. Mikołaj uratował tym samym dziewczyny przed niechybną sprzedażą w niewolę osobistą, bo całkowicie pozbawionych pieniędzy dziewczyn nikt nie chciał za żony. Mikołajowi było żal dziewcząt, i gdy całe miasto spało, wrzucał przez okna do domu sąsiada pieniądze na posag dla każdej z nastolatek. Zawstydzony sąsiad wyprawiwszy córom wesela zmienił swoje nastawienie do Pana Boga i … do samego Mikołaja, którego pewnej nocy zdemaskował podczas pozostawiania jego córkom pieniężnych prezentów z przeznaczeniem na posag.